|
18-11-2005
Napisali o nas w Gazecie Wyborczej:
Amerykanie pomagają podkarpackim szkołom
Z busa, który podjechał pod rzeszowski dworzec kolejowy, wysiada kilkoro dzieci i mała grupka dorosłych. Przejęte dzieci trzymają pokrowce ze strojami ludowymi.
- Jedziemy do Krakowa, zostaliśmy zaproszeni na kolację w Wierzynku. Dzieci wystąpią przed konsulem USA - mówi jedna z mam.
Dzieci są uczniami szkół polskich w Lipie, Sierakoścach oraz w Niżankowicach na Ukrainie. Polskimi szkołami od ubiegłego roku zajmuje się amerykańska firma kurierska UPS.
Dzieci z Lipy i Sierakośc pamiętają każdą wizytę przedstawicieli UPS, bo za każdym razem dostają drobne upominki, a w szkole pozostaje wartościowy prezent. - Teraz dostaliśmy aparat cyfrowy i kserokopiarkę, a każde z dzieci otrzymało blok i kredki - informuje Anna Martowicz, dyrektorka szkoły w Sierakoścach.
W Sierakoścach i Lipie angielskiego uczą się prawie wszyscy - dzieci i dorośli. Dzięki Amerykanom, którzy otworzyli mieszkańcom okno na świat. Wybudowali pracownie komputerowe i podłączyli internet. Teraz dadzą pieniądze na dokształcanie nauczycieli i pomogą w zdobywaniu środków z Unii Europejskiej.
Mój drugi dom
W czwartek i piątek obydwie polskie szkoły po raz kolejny odwiedzili pracownicy UPS. - Tu jest już chyba mój drugi dom. Nie chce mi się stamtąd wyjeżdżać. Rok temu nikt nie słyszał o tych wsiach. Dzieci nic o sobie nie wiedziały. Teraz piszą e-maile, ich listy trafiają do Stanów - mówi z dumą Arnie Wellman, wiceprezes UPS, który w ubiegłym roku "odkrył" Sierkośce i Lipę.
UPS wspiera małe szkoły i lokalne społeczności. Amerykanie pomagali szkołom w Kanadzie, Meksyku i Chinach. Firma stawia tylko jeden warunek - w prace musi się włączyć cała wieś. Tak było i w Polsce. Wybrali dwie szkoły w Lipie i Sierakoścach, popegeerowskich wsiach przy wschodniej granicy, bo uznali, że należy pomóc dzieciom w dorównywaniu rówieśnikom z dużych miast. Amerykanie wybudowali w Lipie laboratorium komputerowe i łącze internetowe. Dołożyli się do sali gimnastycznej, którą w czynie społecznym budowała cała wieś. W Sierakoścach była nowa szkoła, ale przez kilka lat nie było pieniędzy na wykończenie piętra. Amerykanie dołożyli 200 tys. zł na wykończenie, kupili komputery i łącze internetowe. Resztę dała gmina, a mieszkańcy wsi - własną pracę. Przy budowie pawilonu komputerowego w Lipie pracowało kilkudziesięciu pracowników UPS z całego świata z prezesem firmy na czele.
Wygrali los na loterii
Amerykanie zostawili w Lipie i Sierakoścach około pół miliona dolarów i wszystko wskazuje na to, że nie powiedzieli ostatniego słowa. - Teraz będziemy inwestować w sprzęt i pomoce dydaktyczne. Chcemy pomóc nauczycielom w podnoszeniu kwalifikacji. Sfinansujemy kursy pedagogiczne, metodologiczne i specjalizacyjne. Szkoła w Lipie chce w dwa lata poprawić wyniki egzaminów końcowych - mówi Marek Matraszek, przedstawiciel UPS. Od kilku miesięcy Amerykanie pomagają również szkole w Niżankowicach, leżących tuż za ukraińską granicą. - Myślimy, jak pomóc tym trzem szkołom w zdobywaniu środków z Unii Europejskiej. Na razie to jeszcze sfera projektów, ale chcemy do pomocy zaangażować naszych przedstawicieli z UPS w Brukseli - dodaje Matraszek.
Arnie Wellman ma w zanadrzu kolejny pomysł, w grę wchodziłoby dofinansowanie kolejnych szkolnych inwestycji w Sierakoścach i Niżankowicach. - Ale na razie nie mogę mówić, o jakie kwoty chodzi - zastrzega.
Anna Gorczyca 18-11-2005
|